piątek, 25 marca 2016

Wierzba biała

Wierzba biała, inaczej nazywana pospolitą, srebrną lub wierzbiną jest popularnym polskim drzewem. Osiąga do 30 m.

Jej kora jest ciemnoszara lub jasnobrunatna. Pień jest krótki i pochyły, często z dziuplami.

Liście wierzby są podłużne, lancetowate, mają ok. 8 cm. Młode liście są owłosione z obu stron i mają żółty kolor. Starsze włoski mają tylko pod spodem, dolna ich strona jest srebrzysta, a górna – ciemnozielona.

Kwiaty to „kotki” – znamy je doskonale z wielkanocnych palm.

Występowanie: Wierzby rosną na terenach wilgotnych, podmokłych. Można jaz znaleźć przy drogach, wałach, brzegach rzek i struniemi, bagnach – często jest sadzona po to, by wiązać korzeniami łatwo osuwający się wilgotny grunt oraz osuszać.

W Polsce jest ok. 30 gatunków wierzb – zasadniczo mają bardzo podobne właściwości do wierzby białej, ale ta jest najlepszym źródłem surowców zielarskich.

Zbiory


Teoretycznie z wierzby zbiera się tylko korę. Dawniej jednak jej wykorzystanie było znacznie szersze i zbierało się korę, drewno, liście, kwiaty, pączki…

Korę zbieramy z drzew, które jeszcze nie puściły liści (a więc w marcu, czasem w kwietniu). I znów – polecam zbierać korę z drzew z wycinek. Często robi się na wiosnę odświeżanie lasów, parków i uroczysk. Okorowanie żywego drzewa to bardzo podły pomysł.





Korę zbieramy z kilkuletnich (2-3 lata) gałęzi, które łatwo będzie okorować. Korę nacinamy dookoła gałęzi co +/- 20 cm, podważamy i zdejmujemy. Suszymy w temperaturze do 40 stopni, a ja polecam ciepłe, przewiewne miejsca i suszenie „powoli”. Jeśli ususzymy korę prawidłowo, będzie na zewnątrz szarozielona, a po wewnętrznej stronie – jasnobrunatna. Powinna też łatwo się łamać, kruszyć czy mielić – zależnie od tego, jaką formę „drobienia” kory preferujecie (osobiście mielenia nie polecam).

Ponadto – choć to nieortodoksyjne :) - polecam zbieranie młodych gałązek od maja do najpóźniej lipca i ich suszenie razem z liśćmi (słabsze działanie niż kora), a także kwiatów (nieco inne właściwości). Suszymy je podobnie, w cieple, w temperaturze do 50 stopni.

Naturalna aspiryna


Wierzba bogata jest w różne związki, ale najcenniejszym, co dostarcza organizmowi, jest kwas salicylowy w łatwo przyswajalnej formie. Wobec swojego chemicznego odpowiednika – aspiryny – kora wierzby jest łagodniejsza dla błon śluzowych przewodu pokarmowego, więc stosowana rozsądnie nie powoduje wrzodów żołądka, nieżytu jelit (wręcz pomaga w biegunkach) i temu podobnych chorób. Działa w prawdzie nieco wolniej, ale równie skutecznie.



Sole kwasu salicylowego mają działanie przeciwzapalne, przeciwbólowe, przeciwgorączkowe i antybakteryjne. Hamuje wytwarzanie związków powodujących stany zapalne w stawach – dlatego jest szeroko wykorzystywana w chorobach reumatycznych.

Oczywiście tak jak aspirynę, korę wierzby stosować warto w bólach głowy, gorączce, przeziębieniu… Przydaje się także w leczeniu miażdżycy. Ponadto kora białej wierzby zmniejsza uderzenia gorąca podczas menopauzy, uspokaja i ułatwia zasypianie.


Uwaga!


Kory wierzby nie mogą przyjmować osoby uczulone na salicylany lub nadwrażliwe na niesterydowe leki przeciwzapalne, z astmą, kobiety w ciąży i dzieci do lat 14.

Dla urody



Także w celach podniesienia naszej atrakcyjności warto sięgnąć po korę wierzby. Jedno z jej działań to zmniejszenie pocenia. Dlatego warto w jej odwarze moczyć stopy, jeśli ma się problem z ich nadmierną potliwością.

Ponadto napar z kory poprawia stan skóry, leczy owrzodzenia i przyspiesza gojenie ran.

W psychologii


Wierzba ma ponoć bardzo silną aurę. Nie bez przyczyny w wierzeniach ludowych jest to drzewo, którego moc budzi obawy. Pomaga ona w „wyciąganiu” z naszej podświadomości istoty problemów, z którymi się mierzymy. Jednak jej bliskość może także powodować pogłębianie się depresji, więc nie jest wskazana osobom w tym stanie.


Odwar z kory wierzby

1 łyżka kory wierzby
1 szklanka wody

Zalej, zagotuj pod przykryciem, trzymaj na małym ogniu przez 5 minut. Odstaw z ognia i pozwól naciągnąć odwarowi przez 15 minut. Pij 3 razy dziennie po 1/3 szklanki.

W przypadku ran lub wrzodów – okładaj zmiany skórne gażą nasączoną odwarem.

Aperitif z wierzby


Znalazłam ten przepis niedawno, mam w planach wypróbować. Jeszcze nie wiem, jak działa, ale brzmi… smacznie ;)

3 szklanki białego, słodkiego wina (np. Muscat)
50 g kory wierzby

Połączyć, macerować przez miesiąc. Odcedzić. Stosować w przypadku bóli głowy itp. W dawce 30 ml (moja uwaga – proponuję zacząć od ½ dawki).

Napar z kwiatów wierzby 


Kwiaty wierzby działają inaczej niż kora – przede wszystkim mają działanie napotne, wykrztuśne, przeciwzapalne i uspokajające. Ze świeżych lub suszonych kwiatów można robić napar.

1 łyżeczka kwiatów wierzby
1 szklanka wrzątku

Zalewamy, parzymy, pijemy po kilka łyków. Możemy łączyć z innymi ziołami o podobnym działaniu oraz słodzić miodem.

Spotkałam się z opinią, że naparem z kwiatów wierzby można leczyć niemowlęta. Wtedy stosuje się 1 łyżkę 3 razy dziennie. To niewielka dawna, ale nie róbcie tego bez konsultacji z lekarzem. Wierzba jest naprawdę silnie działająca rośliną i jej nierozważne stosowanie może być niebezpieczne.

W wierzeniach


Wierzba to drzewo o ambiwalentnej symbolice, kojarzone z magią, śmiercią i kobiecością. Zapewnia kobietom płodność, jeśli ułożą się pod nim do snu. Pozwala składać dary do zaświatów przez swoje dziuple. Ale źle potraktowana może ściągać nieszczęście… Później zaczęto też wierzyć, że w jej pustych pniach mieszka diabeł Rokita.



Na Litwie jest legenda mówiąca, że w pewnej wiosce, niedaleko rzeki, mieszkała kobieta – Blinda. Była ona matką czeredki maluchów – co roku rodziła nowe dziecko, a jej wielka płodność rozsławiła ją tak, że aż zazdrością zapałała Matka Ziemia. Któregoś dnia, gdy kobieta szła wzdłuż rzeki, jej nogi ugrzęzły w błocie, a Ziemia ścisnęła je tak bardzo, by nigdy już nie mogła odejść. Wrosła więc w ziemię i stała się drzewem, które obdarza płodnością inne kobieta… I stąd tez litewska nazwa wierzby – „blinde”.

Może rozpiszę się w osobnym artykule o tradycjach ludowych związanych z wierzbą, bo są bardzo ciekawe i rozbudowane – szczególnie u naszych wschodnich sąsiadów. Ale teraz wielkanocnie zapytam – kto z Was pamiętaj, że zjadał w Niedzielę Palmową bazie, bo dzięki temu miał uniknąć chorób płuc i gardła?

Złote rady w tym zakresie dawał nawet Mikołaj Rej: "W kwietnią niedzielę, kto bagniatka, czyli pączka z palmy wielkanocnej nie połknął, ten już zbawienia nie otrzyma".


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz